Z okazji Święta Tłumacza, które jak co roku przypada 30 września, w dzień Imienin Hieronima, Stowarzyszenie Tłumaczy Polskich życzy wszystkim swoim członkom i sympatykom wielu powodów do zadowolenia z wykonywania zawodu tłumacza! Tłumacz-człowiek nadal pozostaje ostoją wiedzy i motorem innowacyjności w naszej szybko zmieniającej się branży. Natomiast członkostwo w naszej zawodowej organizacji daje rękojmię profesjonalizmu. I niechaj to pozostanie naszą dewizą!
Z tej znakomitej okazji, jako mini prezent, zamieszczamy tekst i relację fotograficzną naszej koleżanki z Domu Hemingwaya w Key West.
Kilka słów tytułem wstępu: Ernest Hemingway bardzo cenił swoich tłumaczy i przyjaźnił się również ze swoim polskim tłumaczem Bronisławem Zielińskim. Jeszcze na studiach, na ILS UW, w 1984 roku, mieliśmy okazję poznać Bronisława Zielińskiego i na pewno wielu z nas spotkanie to zapadło w pamięć. To były czasy, gdy liczył się tylko dobry przekład, a zły nie miał prawa się ukazać. Bronisław Zieliński przetłumaczył na polski m.in. The Old Man and the Sea, nowelę, która była w liceum naszą obowiązkową lekturą szkolną. Szczerze mówiąc nie docenialiśmy wtedy wielkości tej literatury, i nawet trochę podśmiewaliśmy się z tytułu (który, nota bene, po polsku jest odrobinę dwuznaczny i zabawny). Nie bardzo przemawiały do nas młodych ludzi zmagania starego rybaka z wielką drapieżną rybą. Ale z wiekiem gusta się wyrabiają (na szczęście). Hemingway był zapalonym rybakiem, a mieszkał w miejscu, gdzie warunki do rybołówstwa tropikalnego były wręcz wymarzone. Archipelag, którego największą wyspą jest Key West, leży rozrzucony między Zatoką Meksykańską a Atlantykiem, a gatunki ryb, jakie można tam upolować są zupełnie niesamowite (barrakuda, marlin, lucjan, mahi-mahi, tuńczyk, ryba latająca, ryba skorpion itd.)
Wracając do tłumaczenia, zapewne do tej roboty potrzebna była nie tylko wiedza o rybołówstwie w strefie tropikalnej, ale również znajomość ekstremalnych przeżyć, jakie towarzyszą rybakom na Florydzie, gdzie łowienie ryb jest narodowym hobby. Tam przecież prawie każdy ma własną łódź !
Musimy pamiętać o tym, że utrwalony na papierze przekład funkcjonuje przez dziesięciolecia. Dlatego musi być bezbłędny. Oczekiwania są bardzo duże – zawodowi tłumacze muszą sprostać niełatwym tekstom wymagającym grzebania w źródłach i literaturze. Hemingwaya w oryginale czyta się bardzo łatwo, ale przełożenie go na polski z łatwością nie ma nic wspólnego. Najprędzej można się o tym przekonać próbując samemu przetłumaczyć dowolny fragment. Poza tym, aby sprostać wyzwaniom przekładowym tłumacz musi stale i dogłębnie poszerzać swoją wiedzę o nowe dziedziny, czy będzie to marynistyka czy zdobywanie kosmosu. Dlatego nasza praca jest tak ciekawa i dlatego ją kochamy.
Katarzyna Diehl
Zapraszamy Koleżanki i Kolegów do nadsyłania spontanicznych relacji i tekstów drogą mailową, abyśmy mogli stale ubarwiać naszą stronę.